Informator turystyczny
Szlaki
Przewodnik
Flora i fauna
Aktualności
Bibliografia
Miejscowości
Miejscowości widmo
Ścieżki przyrodnicze
Ścieżki dydaktyczne
Rezerwaty
Karpaty słowackie
Historia
Beskid Niski
Zaloguj
Licznik odwiedzin
![]() | Dziś | 210 |
![]() | Wczoraj | 411 |
![]() | Razem | 3295034 |
Zwierzyń |
Wpisany przez Lucyna Beata Pściuk | |||
Góry Sanocko-Turczańskie, z wyjątkiem Soliny i Polańczyka, są w cieniu Bieszczadów Wysokich. A szkoda, albowiem pod względem turystycznym im nie ustępują, są wyjątkowo ciekawe, a i pod względem przyrodniczym niczego sobie. Szczególnie okolica Jeziora Myczkowieckiego i dolina Sanu warte są pieśni. Nagromadzenie walorów turystycznych, krajoznawczych, kulturowych, przyrodniczych jest tu bardzo duże. Gorzej jest z infrastrukturą szlakową, sieć szlaków petetekowskich jest ubożuchna, dopełniają ją różnego rodzaju ścieżki spacerowe do których jednak nie do końca możemy mieć zaufanie. Kierując się tymi przesłankami pragnę przedstawić Wam znajdującą się na szlaku zielonym Zagórz-Krysową miejscowość Zwierzyń przepięknie położoną w dolinie Sanu. W miejscowości jest jeden ośrodek wypoczynkowy i kilka godny pensjonatów np. : "Chata nad Sanem" w Zwierzyniu Chata o pięknym rustrykalnym wyposażeniu jest położona w malowniczej okolicy nad Sanem pomiędzy Trzema Kopcami i Czulnią. Posiada 17 miejsc noclegowych, trzy klimatyczne apartamenty, każdy o innym wystroju. Oprócz tego Goście mają dostęp do: wiaty z grillem, wedzarnią i kuchnią polową, oraz możliwość wykupienia w gospodarstwie agro, gdzie kuchnia jest oparta o lokalne produkty.
Fot. Ewa Dudzińska-Szybowska
Nie wiem dlaczego do tej pory sądzi się, że Bieszczady zostały późno zasiedlone przez człowieka. Pierwsze ślady osadnictwa na naszym terenie pochodzą z epoki łowców reniferów z 9 tysiąclecia p.n.e. Okolice Hoczwi zostały zamieszkane później w młodszej epoce kamienia przez ludność rolniczą. . Potem był okres wpływów celtyckich, świadczą o tym liczne wykopaliska w okolicy Sanoka.
Fot. Biały Domek
Uporządkujmy troszeczkę wiedzę na temat zasiedlenia doliny Górnego Sanu. Posłużę się monografią dr Teofila Wojciechowskiego "Polana wieś bieszczadzka":
Fot. Tadeusz Kapłon-Rybski Czulnia
Jak wyglądało życie tutejszych mieszkańców. Aby je chociaż w pewnym wycinku posłużę się monografią Zbigniewa Osenkowskiego "Zagórz nad Osławą": "Nie dysponujemy szczegółowymi danymi, by opisać gospodarkę chłopską interesujących nas miejscowości, niemniej ogólne światło na realia ekonomiczne w XIX w. na tym terenie rzuca wydana w 2005 r. pod redakcją dra Roberta Lipelta praca "Życie gospodarcze ziemi sanockiej od XVI do XX w". We wsiach górskich i podgórskich dominował system uprawy łanowej. Rolę dzielono na "stajania" (działka długości 134 m). W bliżej położonych stajaniach stosowano intensywniejsze nawożenie obornikiem, siejąc na przemian zboża jare i ozime oraz marchew, kapustę, rzepę, len i groch. Grunty położone dalej od zabudowań, trudniej dostępne, ugorowano przez kilka lat. W górnych wsiach uprawiano przeważnie zboża jare, zwłaszcza owies. Ugory powszechnie wykorzystywano jako pastwiska dla bydła. Na przełomie lat 20. i 30. XIX w. do wsi podgórskich weszła uprawa ziemniaków, a dopiero w połowie XIX w. koniczyny. By ugorowane poprzednio pole przygotować do uprawy, stosowano trzykrotną orkę. Pierwsza orka, zwana pokładaniem, była wykonywana przed św. Janem (24 czerwca), drugi raz orano niedługo potem, by zdążyć jeszcze przed żniwami. Po drugiej orce pole "hakowano" pługiem w skos, a następnie rolę "skrudzono", czyli bronowano. W ostatniej orce, "przedsiewnej", rolę pokładano w wąskie zagony 4-6 skibowe by łatwiej odwodnić podmokłe grunty. Na ciężkich górskich glebach orka była bardzo płytka. Plony wysiewanych zbóż były niskie, jeszcze w końcu XVIII w. z jednego ziarna wysiewanego jęczmienia otrzymywano 3-5, a owsa 1,5-3 ziarna. Tak niskich plonów nie rekompensowała wyższa powierzchnia gospodarstw na terenach podgórskich gdzie gospodarstwa 5-10 - hektarowe nie należały do rzadkości, ale i tutaj wzrost demograficzny wpływał na ich stopniowe rozdrobnienie."
Fot. Tadeusz Kapłon-Rybski Zdjęcie archiwalne
We wrześniu 1939 San stał się granicą pomiędzy ZSRR, a hitlerowskimi Niemcami, a konkretnie Generalną Gubernią. Po stronie sowieckiej rozpoczęto budować system umocnień zw. linią Mołotowa. Dwa bunkry powstały w omawianej przez nas okolicy, jeden we wsi Zwierzyn, a drugi na Podkamionce. Polecam "Linia Mołotowa Przewodnik po rowerowym "Szlaku nadsańskich umocnień" Krzysztofa Plamowskiego, Roberta Bańkosza, Pawłał Wójcika, Arkadiusza Komskiego. Jest to jedyna publikacja na ten temat. Opisuje także powstanie umocnień, wysiedlenia części wsi . Mały fragment opisujący jak wyglądały prace przy powstaniu umocnień, które nie odegrały w działaniach wojennych żadnej roli. "Organizacja prac budowlanych wyglądała w następujący sposób: kierownictwem budowy zajmował się zarząd inżynieryjny okręgu wojskowego. Rozdzielał on zadania szefom poszczególnych odcinków budowy. Prace prowadzone były przez grupy budowlane złożone z rzemieślników budowlanych i chłopów. Podzieleni byli na bataliony po 1000-1200 osób. Robotnicy nie pobierali żołdu, lecz otrzymywali pensje. Do robót, które nie wymagały zachowania tajemnicy (na przykład: prac ziemnych, przygotowywanie drewna, transport) powoływano ludność cywilną. Na przełomie 1939-1940 roku wprowadzono zarządzenie ustawowego obowiązku pracy dla państwa przez 16 dni w roku. Czas pracy przy dwóch zmianach wynosił 12 godzin dla grup budowlanych, a dla cywilów 7, później 8 godzin. Pod naciskiem oficerów politycznych "dobrowolnie" podejmowano uchwały o wydłużeniu czasu pracy do 10, 12, a nawet 14 godzin dziennie. Duża liczba potrzebnych wozów zmuszała do tego, by sprowadzać chłopów razem z zaprzęgiem konnym nawet z odległych okolic. Cywilów kwaterowano po wsiach, obozach i barakach. Każdy żywił się we własnym zakresie. Niekiedy obowiązywała praca na akord, przy czym robotnik zarabiał do 10 do 15 rubli dziennie, a chłop z zaprzęgiem dwukrotnie więcej. W celu zapewnienia należytej organizacji robót utworzono zarządy i odcinki budowlane."
Fot. Ewa Dudzińska - Szybowska Dawna dolina Sanu, pod Skałą Myczkowiecką zaczyna się Zwierzyń
Zwierzyń jak wszystkie miejscowości na naszym terenie były areną walk z UPA i wysiedleń. Proszę pamiętajcie, że kryterium wysiedleń, wbrew temu co powszechnie sądzi się, nie było narodowościowe, ale wyznaniowe. Każdy ochrzczony w cerkwi był uważany za Ukraińca. Dobrze to widać na przykładzie dziejów omawianej przez na wsi. Część grekokatolików chcących uniknąć wysiedleń w ramach tzw. dobrowolnych wysiedleń prowadzonych w ramach porozumienia zawartego w 1944 r. pomiędzy PPKWN, a rządem USRR zminia wyznanie. Dobrowolność w drugim etapie często polegała na tym iż wieś otaczało polskie wojsko i ludzie mieli kilka godzin, przeważnie 2-3 na spakowanie się. Część grekokatolików usiłując uniknąć wysiedlenia przechodzi na obrządek rzymokatolicki. Polscy księża bardzo często sprzyjali takim praktykom, UPA przeciwdziałała im często mordując pojedyncze osoby lub całe rodziny. Tak stało się w nocy z 29 na 30 marca 1945 r., gdzie ukraińscy nacjonaliści zamordowali Michała Sałata za "zmianę narodowości." Potem była akcja "Wisła". Ciekawostką jest to, że mimo tych kolejnych wysiedleń miejscowi rzymokatolicy przechowali cztery rusińskie rodziny, które uniknęły wyrzucenia z rodzinnych domów. Pomoc była na porządku dziennym i obejmowała cały region przez klika lat Zachowały się wspomnienia pod redakcją ks. Bogdana Janika i Stanisława Orłowskiego"Myczkowce nad Sanem w Bieszczadach": " Pani Krystyna Cyca, żona Stanisława twierdziła, że podczas napadów banderowców na wieś niektóre rodziny ukraińskie ukrywały w swoich domach polskie dzieci jako swoje własne ryzykując życiem. Ja ocalałam dzięki pomocy dwóch rodzin Rusinów - Ukraińców życzliwych Polakom. Ukryli mnie w swoich domach Stanisław Rylik i Bogdan Sikora. To byli bardzo ludzcy i życzliwi Polakom ludzie."
Fot. Artur Dybowski
Największą atrakcją miejscowości bezsprzecznie jest cudowne źródełko , które powoli rozsławia tę miejscowość. Tak o nim pisał Oskar Kolberg "Dzieje wszystkie", „Wieś Zdwiżyn, od podwyższenia krzyża św. nosząca nazwę, dziś Zwierzyń zwana (niedaleko Liska), miała niegdyś wedle podania klasztor czerńców (bazylianów), którego ruin jednak nie ma. Jest tam legenda o cudownym krzyżu, o cudownej wodzie itp. Gdy zwożono kamienie na budowę domu Bożego, dostrzeżono, że to, co przywieziono w dzień, przepadało gdzieś w nocy. Zaczajono się i przekonano, że rozbierają i odwożą te kamienie jacyś święci.
Fot. Biały Domek Droga,a zarazem szlak zielony wiodąca do cudownego źródełka
W Zwierzyniu jest i droga krzyżowa. Prawdę powiedziawszy nie będę pisać co o niej myślę, nie chcę szkodzić ludziom więc posłużę się przewodnikiem Marii i Stanisława Orłowskich "Myczkowce i okolice Przewodnik po trasach pieszych ekomuzeum "W krainie bobrów" i otoczeniu Jeziora Myczkowieckiego": "Do II wojny światowej studnia otoczona była czcią. Stał nad nią drewniany krzyż, a co roku 27 września w święto Podwyższenia Krzyża Świętego ciągnęli tutaj liczni pątnicy i pielgrzymi z całej okolicy, a nawet z krajów ościennych. W uroczystej procesji udawali się z cerkwi do źródełka i wówczas ksiądz święcił wodę, która miała moc uzdrawiającą. Tradycja ta odżyła w latach 90-tych XX w., kiedy znów zaczęto organizować tu odpusty w Święto Podwyższenia Krzyża Świętego, a dzięki inicjatywie ks. proboszcza z Myczkowiec i mieszkańców Zwierzynia wzniesiono przy źródełku kaplicę. Inicjatywę tę koordynuje uzdrowiony rencista pan Tadeusz Łukacz , który wybudował samodzielnie stacje drogi krzyżowej przy "szlaku zielonym"i drodze prowadzącej od wsi do źródełka."
Fot. Biały Domek
Woda z cudownego źródełka została wstępnie zbadana. Uchodzi ona za wodę słabo zmineralizowaną pomocną na dolegliwości reumatyczne, związane z układem pokarmowym. Od dawna w okolicy mawiano, że ma właściwości uspokajające. Niektórzy twierdzą, że dobrze działała na oczy. Prawdę powiedziawszy wszystkie bieszczadzkie źródełka pomagały na choroby oczu. Coś w tym jest. Bojkowie - górale ruscy, którzy tu mieszkali słynęli z tego, że myli się na pewno raz w roku, przed Wielkanocą. Być może zmycie brudu wodą miało działania lecznicze. Jest to zimne źródło typu tarasowo-krawędziowego o wydajności 0,396 m3/ha, o PH 7,33 i temperaturze około 7 stopni. Moja Mama opowiadała, że przed II wojną św. kobiety z okolicy chodziły po wodę do cudownego źródełka, dzięki niej wyrabiane w domu masło było znakomitej jakości. Nadal mieszkańcy Podkarpacia, w tym restauratorzy przyjeżdżają tu po wodę do celów konsumpcyjnych. Czasami trzeba i z pół godziny odstać aby móc skosztować wody, którą też uwielbiają psy. Mój nieżyjący już Buran potrafił pić do oporu, przez chwilę odpocząć aby znowu "przyssać się"do źródełka. Podobnie reagują psy turystów, których oprowadzam po okolicy. Polecam artykuł dr. Józefa Chowańca "Cudowne źródełka" Podkrarpacia http://www.pogorzedynowskie.pl/data/referaty/IVBS/ref_7_IVBS.pdf
Fot. Biały Domek
Warto zwrócić uwagę na dawną cerkiew filialną, obecnie kościół rzymokatolicki znajdujący się tuż obok szlaku zielonego. Tak o niej pisze Stanisław Kryciński w godnym polecenia przewodniku "Cerkwie w Bieszczadach" : "Cerkiew filialna, pw. Podwyższenia Krzyża Świętego, murowana, zbudowana w XVIII, może nawet w XVII w., do 1805 r. parafialna. Później popadła w ruinę. Po remoncie, 26 września 1844 r. dokonano ponownej konsekracji. Odnowiona w 1936 r. Po 1947 r. opuszczona i zdewastowana. Wyposażenie rozkradzione. Od 1971 r. pełni funkcję filialnego kościoła rzymskokatolickiego pw, św. Jana Chrzciciela. W cerkwi do 1922 r. znajdował się metalowy, emaliowany krzyż z 1. poł. XIII w. wykonany w Limoges we Francji. Krzyż ten, według tradycji, został wydobyty z otoczonej kultem studni (źródła), znajdującej się ok. 700 m na południowy-wschód od cerkwi. Co roku, 14 września "na Wozdwyżenje" setki wiernych przebywały tu w uroczystej procesji, a ksiądz dokonywał poświęcenia źródła. Krzyż wydobyty ze studni znajduje się obecnie w Muzeum Diecezjalnym w Przemyślu".
Fot. Ewelina Lewald
Niewątpliwą atrakcją turystyczną jest oddana w 1961 r. elektrownia przepływowo-wyrównawcza w Myczkowcach. Pracuje ona non stop, ma dwa turbozespoły z turbinami typu Kaplana o łącznej mocy zainstalowanej 8,3 MW. Jest to obiekt strzeżony, nie można go zwiedzać ale... No ale, okolica jest cudna, elektrownia nawet widziana z zewnątrz ciekawa, więc warto obejrzeć ją z daleka. Do elektrowni można dojść dwojako, obie trasy ładne i godne polecenia. Jedna wiedzie z Myczkowiec przez zaporę schodkami w górę , a potem w dół przez Grodzisko, a druga trasa wiedzie drogą zakładową ze Zwierzynia (okolice mostu) pod Czulnią do elektrowni. Można wędrować dalej, ale już drogą polną aż do Leska. Uwielbiam tę trasę, pod względem przyrodniczym jest bajeczna, z jednej strony mamy rezerwat "Przełom Sanu pod Grodziskiem", a z drugiej przez chwilę towarzyszy nam "Grąd w średniej Wsi". Urodę tego miejsca wykorzystują też miłośnicy sportów wodnych, są tu organizowane spływy kajakowe i na pontonach.
Fot. Tadeusz Kapłon Rybski Droga wiodąc do elektrowni w Myczkowcach
Teren pod względem przyrodniczym jest fantastyczny. Znajdują się tu różne formy ochrony przyrody. W miejscowości jest wprawdzie tylko jeden rezerwat przyrody, ale w najbliższych okolicach znajdują się rezerwaty: "Bobry w Uhercach" i "Grąd w Średniej Wsi", za górką zaś "Nad Jeziorem Myczkowieckim". Słynny pomnik przyrody nieożywionej "Skała Myczkowiecka" położona jest na granicy dwóch miejscowości: Myczkowiec i Zwierzynia - dawne koryto Sanu jest już zaliczane do omawianej przez nas wsi. Warto szerzej wspomnieć o tej ciekawostce geologicznej stworzonej przez San, którego wody przez tysiące lat ją kształtowały. Skała ma ok. 600 m długości, 60 m wysokości. Jest porośnięta ciepłolubną roślinności naskalną. Rośnie tu kilka bardzo rzadkich w naszym regionie roślin: lepnica gajowa, oman szlachtawa, zaraza czerwonawa, dziewięćsił długolistny. Kilka lat doszło do spięcia pomiędzy ochroniarzami przyrody, a ośrodkiem Caritas, chodziło o potencjalne miejsce lęgowe puchacza i o węża Eskulapa oraz o budowę platformy widokowej. Niestety, ekolodzy przegrali, powstała wieża widokowa i ścieżka pod skałą , nikt już tam nie słyszy głosu godowego puchacza, ani nie widuje węża Eskulapa.
Fot. Tadeusz Kapłon-Rybski Skała Myczkowiecka
Ciekawie o rezerwacie "Przełom Sanu pod Grodziskiem" piszą w monografii "Obszary chronione województwa podkarpackiego" : "Pow. leski, gm. Olszanica, Solina, Krajobrazowy, utw. 2003, pow. 100,24 ha. Teren chroniony obejmujące atrakcyjny krajobrazowo przełom Sanu poniżej elektrowni w Zwierzyniu oraz partie szczytowe i zbocza góry Grodzisko (556 m). Od wschodu rezerwat graniczy z Jeziorem Myczkowskim. Podobnie jak inne rezerwaty na tym terenie porośnięty jest lasem mieszanym z grądem subkontynentalnym, żyzną buczyną karpacką i jaworzyną karpacką, w której występuje tu m.in. języcznik zwyczajny – jedyna w Polsce paproć o nie podzielonych liściach. W okolice rezerwatu można się dostać przez koronę zapory w Myczkowcach. Tereny te można też podziwiać wędrując po prawej stronie Sanu. Nad rzeką możemy zobaczyć ptaki wodne, które mają tu swoje ostoje m.in. czaple siwe i bociany czarne. Warto także wybrać się do pobliskiego Zwierzynia, gdzie znajduje się „cudowne źródełko”.
Fot. Tadeusz Kapłon Rybski Przełom Sanu pod Grodziskiem
Jeszcze ciekawiej w tej monografii opisują rezerwat "Grąd w Średniej Wsi" "Południowa część masywu Czulni wciskająca się w zakole Sanu pomiędzy Zwierzyniem, a Hoczwią to obszar mało znany choć bardzo atrakcyjny przyrodniczo i krajobrazowo. Niewielką część tego terenu objęto ochroną w ramach rezerwatu „Grąd w Średniej Wsi”. Choć rezerwat leży blisko Średniej Wsi, to jednak nie ma do niego dostępu, bo miejscowość i obszar chroniony dzieli San. Dotrzeć można tu jedynie od strony Zwierzynia wędrując po prawej stronie rzeki. Osobliwości przyrodnicze możemy podziwiać daleko przed rezerwatem. Tuż za Zwierzyniem, na zboczu przy drodze, warto zwrócić uwagę na skupiska roślin wiosennych z dużym stanowiskiem lulecznicy kraińskiej – gatunku wschodniokarpackiego, kwitnącego w kwietniu. W czerwcu możemy zobaczyć tojad mołdawski, lilię złotogłów i obrazki alpejskie. Pobliskie nadrzeczne mokradła pokryte są fioletowymi kobiercami ostrożeni łąkowych. Wędrując dalej, przed elektrownią należy skręcić w prawo w polną drogę prowadząca wzdłuż rzeki. Po przeciwnej stronie Sanu rozciąga się masyw Grodziska z rezerwatem „Przełom Sanu pod Grodziskiem”. Po kilku kilometrach droga doprowadzi nas do rezerwatu. „Grad w Średniej Wsi” obejmuje fragment subkontynentalnego grądu o wysokim stopniu naturalności w piętrze pogórza. Ochroną objęto w nim dwa cenne wiekowo siedliska żyznego lasu lipowo-grabowego z domieszką dębu, wiązu i brzozy w wieku ponad 100 lat oraz sosny w wieku ok. 130 lat. Zalesione zbocza, na których powstał rezerwat od rzeki dzielą pola uprawne. Często możemy tu spotkać wychodzące z lasu sarny, jelenie, zające i lisy. Wiosną kwitną rosnące tu łanami żywokost sercowaty i bulwiasty oraz żywiec cebulkowy. Niedaleko rezerwatu nad Sanem znajduje się duże stanowisko pióropusznika strusiego. Ta dolina to także doskonałe miejsce polowań dla ptaków drapieżnych."
Fot. Arek Bulanda Czulnia z lotu ptaka, Hoczew, a ciut dalej Średnia Wieś
Bardzo duży wpływ na okolice ma rezerwat faunistyczny "Bobry w Uhercach". Zwierzaki same wybrały sobie Olszankę vel Olszanicę za siedzibę, wyjątkowo dobrze czują się w dawnym żwirowisku i łęgach, rozmnażają się, a ich młode kolonizują Bieszczady i Góry Sanocko-Turczańskie. Młode jako pierwsze zaczęły zajmować właśnie Zwierzyń, gdzie w dawnym korycie Sanu znalazły znakomite miejsce na wybudowanie tam i żeremi. U nas nie ma sytuacji konfliktowych pomiędzy ludźmi i bobrami, dla wszystkich jest tu sporo miejsca. Budowniczowie oczywiście swoim zwyczajem przeobrazili okolice tworząc znakomite warunki do życia innym gatunkom.
Uzupełnieniem systemu ochrony przyrody w Polsce są obszary chronionego krajobrazu. Jaka jest ich rola proszę mnie nie pytać. Jeszcze raz oddaję głos autorom w monografii "Obszary chronione województwa podkarpackiego" "Spośród terenów objętych ochroną w województwie podkarpackim największą powierzchnię zajmują obszary chronionego krajobrazu. Obejmują tereny atrakcyjne krajobrazowo o zróżnicowanych ekosystemach (często przeobrażonych w wyniku gospodarki człowieka) zapewniając zachowanie stanu równowagi ekologicznej w środowisku przyrodniczym.
Fot. Ewa Dudzińska-Szybowska Cześć wysiedlona Zwierzynia
Teren ten również doceniono w skali UE. Okolice weszły w skład Europejskiej Sieci Ekologicznej Natura 2000. Jest tu specjalny obszar ochrony siedlisk Dorzecze Górnego Sanu, którego głównym walorem są naturalne rzeki z bogatą ichtiofauną, przydatne m.in do restytucji ryb dwuśrodowiskowych. Obszar obejmuje dolinę Sanu od zapory w Myczkowcach po most w Sanoku i doliny kilku jego dopływów. Występuje tu ok. 30 gatunków ryb w tym 9 gatunków chronionych. Jednym z głównych walorów jest pionierska roślinność występująca na kamieńcu, zbiorowiska ziołoroślowe, łęgi, które w niektórych miejscach przechodzą w lasy grądowe.
Fot. Robert Nowakowski Bocian czarny (Ciconia nigra)
Tak rzekę San opisują w monografii "Obszary Natura 2000 na Podkarpaciu": "San zaliczany jest do wyżynnych - wschodnich. Cechuje go zachowany na długich odcinkach zbliżony do naturalnego charakter koryta oraz niewielka ilość obiektów poprzecznej zabudowy hydrotechnicznej (na odcinku włączonym do obszaru znajduje się jedynie próg w Zasławiu). O bogactwie ichtiofauny decyduje specyficzna mozaika środowisk, na którą składają się miejsca głębsze z wodą wolno płynącą (plosa) i bystrza z szybkim nurtem i dużymi głazami w krycie. W obrębie ostoi spadek rzeki wynosi 1 promil, a szerokość waha się od 60 do 120 m. Dno jest kamieniste, w pobliżu zapory w Myczkowcach zbudowane z litych płyt piaskowca. Głębokość zwykle nie przekracza 1 m, choć niekiedy może dochodzić do kilku metrów. Brzegi przeważnie są zadrzewione, jedynie miejscami łąki i pastwiska bezpośrednio sąsiadują z korytem."
Fot. Katarzyna Marszał Bóbr
Bardzo często po regionie podróżuję stopem, podrzucają mnie i wędkarze. Nie byłabym sobą, gdybym nie zadawała pytań. Według większości z nich Zwierzyń jest najlepszym miejscem do wędkowania. Nie tylko Łowisko Specjalne Ochronne (OS San) San Zwierzyń- Hoczewka ale także ujście Olszanki do Sanu. Nie raz słyszałam o 60 cm lipieniach. Czy to prawda? Nie znam się na wędkowaniu ale muszę przyznać, że taka informacja robi wrażenie. Niektórzy nawet twierdzą, że ten odcinek Sanu jest najlepszą rzeką lipieniowo-pstrągową nie tylko w kraju, ale i w całej Europie. Na Łowisku Specjalnym o długości ok 8 km odbyły się dwukrotnie mistrzostwa świata w łowieniu na muchę. Odcinek zaczyna się od 150 m poniżej elektrowni, a kończy przy ujściu Hoczewki. W 2016 r. nie można już wykupić całorocznych licencji, rozeszły się jak świeże bułeczki, są tylko jednorazowe, 1-dniowe wędkowanie to koszt 90 zł Polacy, a obcokrajowcy 100 zł. Licencję można wykupić pod numerami tel: 665 168 343 lub 695 652 364 . Na odcinku specjalnym obowiązuje zasada NO Kill i oczywiście obowiązują haki bezadziorowe i wszystkie lipienie i ryby łososiowe są wypuszczane z powrotem do wody.
Fot. Biały Domek
Trasa Ekomuzeum "W krainie bobrów" prezentuje: pomniki przyrody nieożywionej "Wodospad na Olszance" i "Kamień Orelecki", rezerwaty przyrody, cudowne źródełko w Zwierzyniu, dwór Herbutów i "Dom Ubogich" w Uhercach Mineralnych, cmentarz z I wojny światowej w Uhercach, kościoły w Uhercach, Orelcu i Zwierzyniu. Oprócz tego Autorzy poopowiadali o historii czterech miejscowości znajdujących się na szlaku: Uherzec Mineralnych, Orelca, Zwierzynia i Myczkowiec, osobliwościach przyrodniczych, bobrach, architekturze Zwierzynia, pomnikach przyrody.
Fot. Robert Mosoń Śnieżyca wiosenna
Bieszczady i Podkarpacie raczej przeciętnemu Polakowi nie kojarzą się z kajakarstwem. Bardziej znany jest Poprad i cieki Warmii i Mazur. A szkoda, bo San wiosną jest spławną i wymagającą rzeką. I nie muszę dodawać iż jedną z najpiękniejszych w kraju. PROP podjął się próby wypromowania tej rzeki wśród kajakarzy. Czy udanej? Moim zdaniem nie, a szkoda. Początek jest w dobrym stylu. Został wytyczony szlak kajakowy Błękitny San, wydano piękny album "Błękitny San" i przewodnik "Szlak wodny Błękitny San przewodnik" Marka Lityńskiego. Postawiono kilka tablic, m.in. w Zwierzyniu. I na tym skończyło się. Nie oznacza to, że na Sanie nie odbywają się imprezy kajakowe. Wprost przeciwnie dla grup zorganizowanych w programach są często spływy kajakowe i pontonowe pomiędzy Zwierzyniem i Leskiem. To jeden z najpiękniejszych odcinków wiodący między rezerwatami.
Fot. Biały Domek
Moim zdaniem jednym z najciekawszych aczkolwiek nie do końca odkrytych jest "Szlak nadsańskich umocnień" obejmujący odcinek pomiędzy Bóbrką, a Bachowem. Trasa została wytyczona kilka lat temu ale mimo to ta atrakcja nie przypadła turystom do gustu. A szkoda, tym bardziej, że miejscowi zaczynają dbać o pozostałości linii Mołotowa.
Fot.
Po tym szlaku pozostało tylko wspomnienie, a szkoda. Moim zdaniem jedyny sensowny szlak rowerowy w okolicy. Lubię wycieczki rowerowe, okolicę zjeździłam w te i w tamtą stronę dziesiątki razy, naprawdę polecam. Nie ma znaczków na drzewach ale warto pojeździć rowerem po okolicy posługując się mapą. Etap I: Lesko - Jankowce - Czarny Dział - Bezmiechowa Dolna - Góra Kamionka - Bezmiechowa Górna - Rudenka - Czarny Dział - Uherce - Kostryń - Glinne - Czulnia - Zwierzyń Tak dawny szlak charakteryzował autor przewodnika "135 km po Przedgórzu Bieszczadzkim Opis trasy rowerowej MTB" Jacek Polakiewicz "[...] Większość wzniesień ma wysokość 500-700 m n.p.m. Przewyższenia, które pokonujemy na podjazdach oscylują w granicach 100-250 metrów. Mimo tych niezbyt dużych różnic wzniesień podjazdy są najeżone trudnościami technicznymi. Napotykamy tutaj na charakterystyczne dla Bieszczadów błoto przywierające do roweru i rowerzysty, głębokie koleiny, zdradliwe pokryte liśćmi korzenie i luźne kamienie. Przejazdy szosami i drogami asfaltowymi zostały sprowadzone do niezbędnego minimum. Poruszamy się w większości gliniastymi drogami polnymi i ścieżkami wiodącymi przez częściowo zdziczałe łąki i mieszane lasy. W składzie gatunkowym lasów dominują buk i jodła z domieszką jaworu. Występuje również jesion, modrzew, a w niższych położeniach także dąb. Tereny porolne porasta sosna i zapusty olchowe. Z przedstawicieli fauny - poza luźno biegającymi wśród zabudowań "burkami podwórzowymi" - możemy liczyć na spotkania z jeleniem szlachetnym, sarną, lisem i zającem. Na części opisywanego obszaru występują również duże drapieżniki jak wilk, ryś oraz niedźwiedź. Ich tropy można spotkać w czasie przejazdu. Przy sprzyjających warunkach atmosferycznych trasa jest przejezdna od maja do listopada. Ze względu na koloryt jaki przyjmują lasy na przełomie września i października okres ten jest godny zarekomendowania. Lipiec charakteryzuje się najobfitszymi opadami i najwyższymi temperaturami. Po obfitych opadach radzimy odczekać kilka dni, gdyż napotkane błotne rozlewiska mogą odebrać całą przyjemność jazdy, a pewne odcinki utworzyć nieprzejezdnymi.
Fot. Ewa Dudzińska-Szybowska
W 2015 r . w Bieszczadach powstał Nordic Walking Park. Jego fragmentem jest "Nordic Walking Park "Gmina Olszanica". Tak o nim piszą Autorzy w godnej polecenia książeczce "Gmina Olszanica turystycznie Przewodnik": "W skład Parku wchodzą 3 trasy: zielona - pętla o długości 4,9 km; czerwona - o układzie tam i powrót o długości 9 km i czarna -pętla o długości 9,3 km. Wejście na trasy zlokalizowano przy zatoczce autobusowej w Zwierzyniu, w okolicach zakola rzeki San. Trasy poprowadzone są leśnymi duktami, asfaltowymi drogami, chodnikami i krótkim fragmentem zabytkowych "kocich łbów". Na trasach zamontowano tablice zawierające propozycje ćwiczeń do samodzielnego wykonania oraz punkty pomiaru tętna. Trasy posiadają punkty wspólne i pokrywają się na pewnym odcinku. Umożliwia to dowolne wydłużanie lub skracanie przejść albo zmianę kierunku marszu. Oferta skierowana jest zarówno do entuzjastów nordic walkingu, jak i biegaczy, rowerzystów, czy narciarzy biegowych."
Fot. Artur Dybowski Most i przystanek
W Zwierzyniu mamy dwa brody. Jeden z nich łączy drogę wiodącą do cudownego źródełka z drogą zakładową pod Czulnią, a drugi Zwierzyń z Myczkowcami. Pierwszy z nich (ten na zdjęciu) to jedno z ulubionych przez turystów miejsc do rozbijania dzikiego biwaku i rzecznej kąpieli. To duża atrakcja dla dzieci, często można zobaczyć je brodzące w nagrzanej w tym miejscu wodzie. Drugi bród najłatwiej znaleźć od strony Myczkowiec, należy skierować się od zapory w kierunku dawnej cerkwi i po minięciu jej przejść ok 200-300 m i krzyżówki dróżek i skręcić w stronę wody. Obok płyt są umieszczone duże kamienie po których w lecie można przejść suchą stopą. Polecam, okolica piękna wychodzi się na pola, a potem na drogę łączącą wieś z cudownym źródełkiem. Tutejsze pola są ciekawe pod względem turystycznym albowiem można tam spotkać dziki, sarny, jelenie, a na porośniętych jeżynami miedzach gąsiorki. Tutejsze jeżyny są przepyszne, bo rosną w miejscu bardzo nasłonecznionym. Latem i jesienią na polach rośnie dużo kani. Przez ten bród przejeżdżamy także wozami traperskimi.
Fot. Artur Dybowski Pozwolę sobie zamieścić relację z pewnego połazęgowiska. Trasa typu cud, miód, malina, czyli Hoczew - Grodzisko - Grodzisko - Zwierzyń
Zatrzymałam się na chwilę nad Hoczewką. Wysoki stan wody pięknie podkreślał porohy skalne. Potem powoli "wspiełam się" na Grodzisko. Część zbocza wykorzystywana jest rolniczo, pod lasem rośnie gęsty pas tarniny. Nie chciało mi się korygować szalku więc wykorzystała ścieżynę wydeptaną przez zwierzęta. Na czworakach przecisnęłam się przez zarośla. Z perspektywy czteronożnej runo leśne było kuszące. Zwarty biało-niebiesko-zielony dywan geofitów upleciony z przebiśniegów i cebulicy dwulistnej. Samo Grodzisko z tego co pamiętam liczące około 500 m jest niezmiernie interesujące. Nie wiem dlaczego do tej pory sądzi się, że Bieszczady zostały późno zasiedlone przez człowieka. Pierwsze ślady osadnictwa na naszym terenie pochodzą z epoki łowców reniferów z 9 tysiąclecia p.n.e. Okolice Hoczwi zostały zamieszkane później w młodszej epoce kamienia, była to już ludność rolnicza.
Fot. Robert Mosoń Cebulica dwulistna
Po obadaniu grodzisko zeszłam w stronę Bachlawy. I tu pojawił się problem. Miejscowi grodzą swoje obejścia łamiąc prawo. Nie dość iż osiatkowali swoje posesje do samego urwiska to jeszcze postawili blokady poniżej. Przejście brzegiem jest niemożliwe. Nadkładam drogi udając się do szosy. W Średniej Wsi przez chwilę spaceruję po pozostałościach parku podworskiego, a potem przechodzę obok resztek dworu. Tu młody samiec żmii zygzakowatej ucieka mi spod nóg. Na szczęście ktoś porwał siatę i bez problemu można prześć obok zakładu karnego. A potem powtórka z rozrywki. Znowu blokada. Wyobrażam sobie co muszą czuć zwierzęta, którym zagrodzono korytarze ekologiczne. I znowu nadkładka drogi, w sumie na obejścia straciłam 40 min. Fot. Ewa Dudzińska-Szybowska
Opracowanie Lucyna Beata Pściuk przewodnik górski, pilot wycieczek 502 320 069 Polecam nasze usługi przewodnickie - cena od 250 zł netto, od 350 brutto faktura VAT. Programy wycieczki przygotowuję indywidualnie dla każdej grupy dostosowując je do możliwości finansowych i zainteresowań grupy. Proszę o kontakt telefoniczny 502 320 069 Bieszczady i okolice oferują dla grup zorganizowanych multum atrakcji, wśród nich są: wycieczki górskie, wycieczki po ścieżkach dydaktycznych, spacery po górskich dolinach, miejscach cennych przyrodniczo, wycieczki rowerowe, spływy kajakowe i na pontonach, jazda konna pod okiem instruktora, bryczki, wozy traperskie, prelekcje, pokazy filmów przyrodniczych, diaporam, warsztaty przyrodnicze, warsztaty kulturowe, warsztaty fotografii przyrodniczej, pokazy ptaków drapieżnych, wizyty w wielu ciekawych miejscach np. hangary na szybowisku w Bezmiechowej, bacówkach z serami Bacówka Nikosa 504 750 254, zwiedzanie muzeów, galerii, cerkwi i dawnych cerkwi, ruin, "zaliczanie" punktów widokowych, nawiedzanie sanktuariów, izby pamięci prymasa Wyszyńskiego, spacer po udostępnionych turystycznie rezerwatach, rejsy statkiem po Jeziorze Solińskim, żaglowanie po Jeziorze Solińskim spotkania z naukowcami, ludźmi kultury, artystami itd. np. przy ognisku, zakup ziół i przypraw u Adama (Numer telefonu do Adama 723 652 669, towar można zamówić drogą pocztową.) itp. Koszt obiadu to w przypadku grup młodzieżowych jest od 15 zł do 25 zł. W tym roku mamy bardzo rozwiniętą ofertę edukacyjną na którą składają się warsztaty i prelekcje: kulturowe, przyrodnicze, związane ze starymi rzemiosłami, fotografii przyrodniczej itd. Cena od 800 zł/grupa warsztaty przyrodniczo-fotograficzne, od 12 zł/os warsztaty pieczenia chleba i proziaków, robienia masła i smażenie konfitur.
Statek Bryza Polańczyk, rejsy, wypożyczalnia sprzętu: rowerki - 12 zł/godz, kajaki 10 zł/godz., rejs 17 zł/dorośli, dzieci 15 zł.
Polecamy gościnny Biały Domek w Zwierzyniu https://www.facebook.com/Bia%C5%82y-Domek-771903806153090/
Fot. Robert Brzostek
Polecamy Myczkowce http://www.grupabieszczady.pl/index.php?option=com_content&view=article&id=200&Itemid=207 Solina i Jezioro Solińskie http://www.grupabieszczady.pl/index.php?option=com_content&view=article&id=53&Itemid=291
Fot. Ewa Dudzińka-Szybowska Panorama na zaporę w Myczkowcach z Bóbrki
Bóbrka http://www.grupabieszczady.pl/index.php?option=com_content&view=article&id=116&Itemid=146 Rezerwat Koziniec http://www.grupabieszczady.pl/index.php?option=com_content&view=article&id=224&Itemid=231
Fot. Ewa Dudzińska - Szybowska Panorama z Kozińca na Bóbrkę i zaporę w Solinie
Średnia Wieś http://www.grupabieszczady.pl/index.php?option=com_content&view=article&id=92&Itemid=98 Myczków http://www.grupabieszczady.pl/index.php?option=com_content&view=article&id=255&Itemid=318
Fot. Jacek Bis Zimowit jesienny porasta nadsański łąki
Fot. Michał Łukasiewicz
..................
..................
.....................
..........................
.............
....................
............
...............
.............
..............
...................
...............
|