Zaloguj



Licznik odwiedzin

DziśDziś661
WczorajWczoraj756
RazemRazem3331645
Płonna
Wpisany przez Lucyna Beata Pściuk   

 

Zapraszam  na bardzo malownicze i interesujące pod względem kulturowym i przyrodniczym  Pogórze Bukowskie.Jest to region prawie nieodkryty turystycznie, będący w cieniu zarówno Bieszczadów i Gór Sanocko-Turczańskich jak i Beskidu Niskiego. A szkoda, bo są tu wspaniałe tereny do wędrówek. Pasmo Bukowicy jest cudne, pokryte siecią szlaków, są tu także miejsca idealne wprost do chaszczowania. Można wędrować tu godzinami i nie spotkać turystów.

 

Fot. Ewa Dudzińska-Szybowska

 

Jedną z moich ulubionych pogórzańskich  miejscowości jest przepięknie położona u stóp pasma Bukowicy Płonna. Ta obecnie niewielka osada rozciąga się w dolinie Płonki zwanej też Goryłką, na wysokości około 460 m n.p.m. pomiędzy Rzepedką, a Dziadami.Łatwo do niej trafić, gdyż leży tuż obok drogi łączącej Szczawne z Bukowskiem i Rymanowem. Płonna jest niedaleko słynnego z wyciągu narciarskiego Karlikowa. Znam tylko dwóch przewodników przejeżdżających przez tę miejscowość. To  Mariusz Janik  i ja. Wykorzystujemy tę drogę, aby wzbogacić program jadąc do Rymanowa i pokazać turystom inne oblicze naszego regionu.

 

Fot. Małgorzata Różowicz

 

 

Płonna to miejscowość położona poza terenami znanymi i lasowanymi turystycznie. Rzadko goście tu zaglądają, bo i po co? Łany barszczu porastającego dawne pola pegerowskie. Bieda aż piszczy. Płonna znajduje się w miejscu penetrowanym przez człowieka od epoki kamienia, znaleziono tu neolityczną siekierkę. Wieś leży obok szlaku handlowego wykorzystywanego przez wieki. Wiódł on najpierw doliną Osławicy, a następnie Osławy, jedno z jego odgałęzień odchodziło w okolicach dzisiejszego Kulasznego i prowadziło przez Płonną do Sanoka. Wieś wzmiankowana po raz pierwszy w 1433 r. Była dużą wsią lokowaną na prawie wołoskim, w XV w. została podzielona na Górną i Dolną. Była prywatną własnością graniczącą z królewszczyznami.

 

Fot. Ewa Dudzińska-Szybowska

 

Polecam ciekawy artykuł Stanisława Krycińskiego "Nieistniejące dwory obronne w Samoklęskach i Płonnej" opublikowany w roczniku "Magury '07". Tak Autor przedstawia nam historię wsi: "Wieś powstała na prawie wołoskim przed 1418 i była własnością prywatną. Już w tym czasie miała kilku właścicieli. Jedna trzecia część Płonnej oraz sąsiednich Wysoczan należała do Doroty, żony Komana. W 1435 roku wieś była własnością Steczka z Tarnawy. Dwa lata później znajduje się w rękach czterech braci Czeszykowiczów z Tylawy Wołoskiej, jako zastaw za pożyczone Steczce 140 grzywien. Pieniądze zwrócił w 1451 roku jego syn Jan i odzyskał Płonną. W 1483 r. czterej bracia: Mikołaj, Seweryn, Zebryb, Jan i Józef Steczkowie z Tarnawy, podzielili ojcowiznę. Płonnę, Wysoczany i Karlików dostali  Mikołaj i Seweryn. Trzy lata później Seweryn odziedziczył po zmarłym bracie Mikołaju część Płonnej sprzedając ją Józefowi (również bratu). Do 1493 roku bracia Steczkowie sprzedają większą część Płonnej Stanisławowi Kormanickiemu. W tym czasie zostaje on mężem Anny, siostry czterech wspomnianych wyżej braci. Jakaś cześć wsi trafiła również w ręce Piotra Felsztyńskiego ze Zboisk. Jego ojciec Jan Felsztyński z Odnowa (1437-1487), poślubił Zuzannę Balównę, która wniosła mu w posagu kilka wsi - w tym Zboiska. Stały się one  jego siedzibą. Jego synowie pisali się ze Zboisk i Odnowa, a używali wymiennie nazwiska Felsztyński i Odnowski. Felsztyński z Odnowa to jedna z gałęzi rodu Herbutów osiadłego na Rusi z nadania Władysława Opolczyka w 1374 roku. Siedzibą ich rodu był zamek Herburt w Dobromilu. Nieuregulowane należycie sprawy własnościowe doprowadzają do kilkuletniego procesu, po którym w pierwszych latach XVI wieku właścicielem Płonnej zostaje Piotr Felsztyński (Odnowski) ze Zboisk. Był już nim co najmniej w 1508 roku. W 1545 i 1553 roku wieś należała do kasztelana przemyskiego, Mikołaja Felsztyńskiego (1482-1554), syna Piotra Felsztyńskiego ze Zboisk. Mikołaj na rok przed śmiercią został wojewodą sandomierskim."

 

Fot. Ewa Dudzińska-Szybowska

 

Przed II wojną św. Płonna była dużą wsią liczącą ponad 200 domów, zamieszkałą w większości przez ludność łemkowsko-ukraińską. Mieszkali tu także Polacy, Żydzi i Cyganie. Pierwsi zginęli Żydzi, punkt zborny był w tutejszym pałacu. Jedna rodzina została rozstrzelana na miejscu,pozostałych zabrano do obozu. W czasie wojny we wsi działała szkoła ukraińska, kilku młodych mężczyzn wstąpiło do osławionej SS "Galizien". W lecie 1944 r. stacjonowała we wsi 96 Dywizja Piechoty Wermahtu. W pałacu był szpital polowy, obok cerkwi pochowano około 200 Niemców. Po wkroczeniu Armii Czerwonej część mężczyzn została wcielona do sowieckiego wojska, powstają tu komórki OUN i UPA.

 

Fot. Ewa Dudzińska-Szybowska

 

Dawna Płonna przestała istnieć w wyniku walk ukraińsko-polskich. Grzegorz Motyka "Tak było w Bieszczadach Walki polsko-ukraińskie 1943-1948" : "15 września w rejonie Rzepedzi czota UPA z kurenia "Pruta" zaatakowała żołnierzy sowieckich z 338 pułku konwojujących bydło. Sowieci stracili jednego żołnierza i stado krów. W pościgu na upowcami wyruszyła naprędce sformowana 70-osobowa grupa żołnierzy pod dowództwem ppor. Racińskiego. Do starcia doszło koło wsi Płonna. Wynik walki, w sumie rozstrzygniętej wskazywał jednak na brak odpowiedniego wyszkolenia żołnierzy, którzy w gęstym lesie po prostu się gubili. Kureń "Pruta" wycofał się do Odrzechowej." To nie jedyna potyczka. 10 maja 1946 r. "Chrin" zaatakował tu pododdział WP. W wyniku walk we wrześniu 1945 r. spłonęła część wsi, pozostała część została zniszczona w czasie drugiego ataku lub rozebrana. Inna wersja wydarzeń mówi, że wieś częściowo została zniszczona w czasie walk w Niemcami, a częściowo później spalona przez WP.

 

Fot. Małgorzata Różowicz

 

Wysiedlenie ludności rozpoczęły się w 1944 r. Wtedy to na wschód dobrowolnie wyjechały rodziny cygańskie i 6  rodzin greckokatolickich. Następna grupa obawiając się o swoje życie, tu ciągle trwały walki i działały bandy rabunkowe i partyzantka, wyjechała w 1946 r. Ostatecznie wieś przestała istnieć po akcji "Wisła" w 1947 r. Ponownie została zasiedlona przez Polaków w latach na przełomie lat 40 i 50-tych. Powstaje tu potężny PGR, są budowane budynki mieszkalne oraz stajnie, obory i owczarnie. Część terenów dawnej Płonnej jest wydzierżawiana góralom z Podhala. Rozwija się tu przede wszystkim owczarstwo pod okiem naukowców z Akademii Rolniczej w Krakowie. W latach 50-tych wracają dwie rodziny Łemków, znajdują pracę w PGR.  W latach 70-tych hodowano tu około 5 000 owiec.

 

Fot. Małgorzata Różowicz

 

Zarządzający gospodarstwem przerabiają cerkiew na budynek gospodarczy, niszczą pozostałości obwarowań fortalicjum, kamienie służą im do utwardzenia drogi. W latach 7)-tych PGR przejmuje Ministerstwo Sprawiedliwości, powstaje tu OZ. W latach 90-tych powoli kończy się okres rozwoju gospodarstwa rolnego. Ziemia jest rozsprzedana, budynki stoją puste. Obecnie są tu tylko dwa domy i gospodarstwo rolne nastawione na produkcję mleka. We wsi można? można było  kupić dobre sery. Chyba dwa lata temu pracowałam tylko jeden dzień przy uporządkowaniu cmentarza. Dostaliśmy od miejscowych znakomity bundz.

 

Fot. Małgorzata Różowicz

 

 

 

Fot. Jacek Bis

 

Nie pamiętam nawet, czy kiedykolwiek opowiadałam gościom o historii Płonnej. Czasami wspominam o dawnej cerkwi, która została przekształcona przez PGR w nazwijmy to budynek gospodarczy.  Jak ją zobaczyłam po raz pierwszy  kilka lat temu wyglądała  żałośnie.

 

Fot. Małgorzata Różowicz cerkiew Zdjęcia archiwalne

 

Tak swoje wrażenia opisuje Jan Gajdur w "Na kresach Łemkowszczyzny" "Pośród drzew niedaleko drogi, zauważyłem jeszcze jedną ruinę. Wyglądała jak stara, popegerowska chlewnia, bez więźby dachowej. Po bokach sterczały tylko chylące się szczyty. Ani śladu po krokwiach. Budynek był niski. Jakież czekało mnie zdziwienie, gdy obszedłem budynek i po drugiej jego stronie ujrzałem dzwonnicę! Była porawanowa. Murowana. Trzy wnęki straszyły pustką. Przeszedłem wejściem w dzwonnicy. A więc tędy wierni wchodzili do cerkwi - przemknęło mi przez myśl. Dzwonnica była solidna, murowana z kamieni; detale czerwieniły się cegłą. Budynek obok, to zniszczona cerkiew... W okresie, gdy ''nowy gospodarz'' (PGR) używał cerkwi jako budynku gospodarczego, obniżono ściany świątyni i zmieniono dach. Dach z czasem zapadł się.

 

Fot. Małgorzata Różowicz cerkiew Zdjęcia archiwalne

 

To druga cerkiew wybudowana w Płonnej. Pierwsza drewniana jak głosi legenda została wraz z wiernymi spalona przez Tatarów. Ponownie oddajmy Janowi Gajurowi: "Wiele lat później ocalali mieszkańcy Płonnej wybudowali na tym miejscu kaplicę. Modlili się w niej aż do 1790 roku. W tym to właśnie roku wybudowali murowaną świątynię, cerkiew pod wezwaniem Opieki Bożej (Pokrow). Ta przetrwała do naszego wieku, choć w opłakanym stanie. Patrząc na jej ruinę, na jej nagie ściany, na wielką prostokątną dziurę po dachu, nie sposób odpędzić natrętnego pytania: "a więc w drugiej połowie XX wieku także na tę ziemię najechali Tatarzy"...?

 

Fot. Małgorzata Różowicz Cerkiew Zdjęcia archiwalne

 

Dzięki staraniom Andrzeja Szkrawana wysiedleni Łemkowie i Ukraińcy i ich potomkowie mieszkający w północnej Polsce, na Ukrainie, w USA ratują pamięć o dawnej Płonnej. W 2007 bądź 2008 r. rozpoczęto remont dzwonnicy, potem zajęto się cmentarzem. Pracuje w Płonnej Stowarzyszenie Dziedzictwo Mniejszości Karpackich z Zagórza na czele z Piotrem Bryłą. http://dmk.witryna.org/ Cmentarz i cerkwisko zostały przekazane przez gminę w Bukowsku parafii prawosławnej w Komańczy. Wszyscy ludzie dobrej woli mogą wspomóc akcję ratowania Płonnej

Parafia greckokatolicka Kulaszne
PKO S.A. o/SANOK ul. Kościuszki 4
98 1240 2340 1111 0000 3195 1607
z dopiskiem Płonna

 

Fot. Ewa Dudzińska-Szybowska

 

We wsi są jeszcze czytelne w terenie pozostałości po tutejszym dworze. Tak o nim pisze Marta Michałowicz-Kubal w książce "Zamki, dwory i pałace województwa podkarpackiego": "Władający tutejszymi dobrami w XVI wieku Tarnawscy wznieśli w Płonnej dwór obronny, z którego pozostały jedynie słabo czytelne ślady dawnych wałów obronnych i zarys fosy. Niestety, nie zachował się również piękny, późnobarokowy pałac Truskolaskich z XVIII wieku, który został spalony przez UPA , kiedy wieś należała do Konstantynowiczów. O jego dawnym usytuowaniu świadczą dzisiaj już tylko zawalone piwnice o kolebkowych sklepieniach."

 

Fot.

 

W Płonnej zachowały się relikty parku dworskiego. Oddajmy głos prof. Jerzemu Pióreckiemu "Ogrody i parki województwa krośnieńskiego" rok wydania 1998. "W górskim krajobrazie leśno-rolnym, w otoczeniu dawnego zamczyska, znajduje się, nowy, duży ośrodek rolniczo-hodowlany. W górnej partii wzniesienia, przy źródłach, zachowane są elementy założeń ziemnych o charakterze obronnym, pozostałości dworu obronnego - zamku (piwnice, fragment parteru, mur - kamień grubości miejscami do 2,5 m - spalony przez UPA. Z układu historycznego założenia ogrodowego pozostały pojedyncze skupienia drzew, jak: lipa szerokolistna, klon jawor (6x200-300 cm), lipa drobnolistna  (9x260-300 cm), sosna pospolita (160,170,180 cm), grab pospolity, klon polny, jesion wyniosły, stare wysokopienne jabłonie i orzech włoski. W krajobrazie obwiedzionym na horyzoncie naturalnymi zwartymi liniami lasu, otwarte są znaczne przestrzenie łąk i pastwisk. Przy ośrodku gospodarczym dominują wielohektarowe zwarte łany, obcego dla flory polskiej, barszczu Sosnkowskiego. Na dużych wielohektarowych powierzchniach gatunek ten występuje w Płonnej i w Zawadce Rymanowskiej, a Kotlinie Sandomierskiej w Medyce. Opanowuje drogi i rzeki, do górnego Sanu do Dołhobycza nad Bugiem."

 

Fot.

 

Polecam bardzo ciekawy artykuł o Płonnej

http://www.bukowsko.pl/asp/aktualnosci/download/kwartalnik23.pdf

 

Fot.

 

Relacja sprzed lat

3 maj 2010 r.
Praca na cmentarzu w Płonnej.

Stowarzyszenie Dziedzictwo Mniejszości Karpackiej z Zagórza: Ewa Bryła i Jej Brat Piotr, Jeżyk z Koleżanką, Romek, Andrzej z Córą Olgą potomkowie Płoninian, ja.

Płonna to jedna z najładniej położonych wsi na Pogórzu Bukowskim. Rankiem nie mogłam nasycić oczu widokiem tej cudnej okolicy, wiosna tam to feeria odcieni zieleni plus kwitnące łany czereśni ptasiej, tarniny i czeremchy oraz żółte od mleczy pastwiska.

 

Fot. Małgorzata Różowicz

 

 

Dwa domy: pewnego mieszkańca Krakowa i rodziny rolników prowadzących ekologiczne gospodarstwo rolne, wyrabiających wyjątkowo smaczny bundz. Plus niszczejące zabudowania dawnego PGR  niegdyś zarządzanego przez Ministerstwo Sprawiedliwości, pracowali na nim więźniowie. Dla mnie niecodziennym widokiem było 40 osobowe stado krów rasy simental pasące się na pastwisku ogrodzonym elektrycznym pastuchem i pilnowane ... przez bociany. Jest ich w okolicy kilka par. Mietek gospodarz u którego nocowała ekipa opowiadał o zwalonym potężnym świerku ze swego ogródka na którym zbierające się na sejmiku przed odlotem bociany odpoczywały. Ponoć w nocy taka bocianowa choinka wyglądała przepięknie. Niestety, świerk został powalony przez piorun, który uderzył w drzewo pewnej zimowej śnieżycy. Drzewo zapaliło się od korzeni, runęło, są widoczne jeszcze ślady pożaru. Mówił o cerkwi, o pięknym parku podworskim w którym rosną limby. Nie miałam czasu aby tam pospacerować.W Płonnej znajduje się rozpadająca się cerkiew, pozostałości po dworze i cmentarz grekokatolicki. O te pamiątki dba Andrzej, potomek Płoninian (Łemko=Rusin) wysiedlonych w ramach akcji Wisła. Zbiera pieniądze po całym kraju wśród ludzi wywodzących się z tej części Ziemi Sanockiej. Widać efekty Jego pracy. Nakryta i wyremontowana dzwonnica, uporządkowany cmentarz, przygotowania do zabezpieczenia cerkwi i naprawy jej więźby dachowej. Aby popracować na cmentarzu przyjeżdża aż ze Słupska. Bardzo ciekawy człowiek, zresztą cała ekipa była dziwaczna. W pewnym momencie usiedliśmy z Jeżykiem, Andrzejem i Jego Córką Olgą i przez przypadek odkryliśmy, że jesteśmy upirzami dla których zegar biologiczny płynie wolniej. Andrzej wygląda na człowieka dla którego czas zatrzymał się. Można Mu dać od 25 lat wzwyż. ( upirzach i wampirycznych pochówkach tu http://www.grupabieszczady.pl/index.php?option=com_content&view=article&id=42&Itemid=47 ) Sam cmentarz jest otoczony drzewami, przeważnie czereśniami ptasimi, wygląda jak dziki ogród pokryty łanami chabra miękkowłosego, barwinka, smotrawy, ostrożenia, no i pięknymi pierwiosnkami lekarskimi. Nigdy ich nie widziałam w takiej ilości w naszym regionie. To także raj dla entomologów, żyje tam co najmniej 6 gatunków biegaczy plus owad bardzo do nich podobny brązowy z dużą biała kropka na pancerzyku. Występują także gady, na pewno są padalce,

 

Fot. Małgorzata Różowicz Padalec

 

żyworódki, zaskrońce i żmije. Plus barszcz, który opanowuje powoli całą okolicę. To to świństwo sprowadzone z Kaukazu. Gdy pomagałam Piotrowi stabilizować pomniki to musiałam podkładać kamienie. Wkładałam wtedy ręce pod postument i do razu reakcja Piotra: najpierw zanim włożysz dłonie to sprawdź czy tam nie ma gadów. Dochodzi bowiem do ataków węży, które schowały się pod nagrobkami i czują się zagrożone.

Prace na cmentarzu trwały od 30 do 3 maja, ja dołączyłam w ostatnim dniu. Dostałam szczotki: dwie druciane i jedną ryżową, szpachelkę do zdzierania mchu i porostów i zabrałam się do pracy. Pierwsze dwie-trzy godziny to była radocha, a potem już pod górkę. Nie ubrałam rękawic, bo i po co? Przekonałam się na własnej skórze po co zabezpiecza się ręce, do tej pory mam rozbite dwa palce. Pomagałam też przy stabilizowaniu pomników, nakładaniu jednej części na drugą (to jest naprawdę ciekawa praca), podkładałam kamienie pod podnoszone betonowe obramowanie grobu. Nie okazałam się wydanym pracownikiem, byłam pod wieczór tak zmęczona, że nie dokończyłam napełniania ziemią obramowania. Przez chwilę tak dla zabawy sondowałam za pomocą pręta miedzianego i łomu podłoże. W sumie zostały postawione wszystkie pomniki, jest ich sześć. Prace będą kontynuowane. Na razie tylko trzy pomniki zostały oczyszczone chemicznie (glutowane). Glut to takie mydło, które nakłada się na kamień, a potem dokładnie zmywa. Po kąpieli pomniki wyglądały jak nowe.

 

Fot. Marcin Scelina Żmija zygzakowata w odmianie barwnej szarej

 

Dwa nagrobki z cmentarza w Płonnej wzbudziły zainteresowanie prof. Stanisława Krycińskiego, dał temu wyraz w artykule  "Mistrz  Liści Dębowych" zamieszczonym w roczniku "Magury'99": " Po raz pierwszy zobaczyłem nagrobek z wyrytymi na jego podstawie dębowymi gałązkami bodaj w 1986 roku na cmentarzu w Płonnej. Wieńczył go, wykuty w piaskowcu, łaciński krzyż z urzekającym swym prymitywizmem przedstawieniem Ukrzyżowanego. Zdumiał mnie niespotykany wcześniej sposób obróbki kamienia.  Gałązki były wypukłe i i otaczały również wypukłą datę. Zdziwienie było tym większe, że  nagrobek pochodził z 1925 roku, a przecież w XX wieku tak pracochłonne techniki były już bardzo niepopularne. "

 

Fot.

 

Polecam artykuł "Płonna" Mieczysława Cztajły dostępny pod linkiem  http://www.bukowsko.pl/asp/pliki/download/kwrtarnik22.pdf Posłużył mi w pewnej mierze jako ściąga.

 

Fot. Małgorzata Różowicz

 

Opracowanie Lucyna Beata Pściuk przewodnik górski, pilot wycieczek nr tel. 502 320 069

Polecam nasze usługi przewodnickie - cena  od 250 zł netto, od 350 brutto  faktura VAT. Programy wycieczki przygotowuję indywidualnie dla każdej grupy dostosowując je do możliwości finansowych i zainteresowań grupy. Proszę o kontakt telefoniczny Lucyna Beata Pściuk przewodnik górski i turystyczny, pilot wycieczek 502 320 069 Bieszczady i okolice oferują dla grup zorganizowanych multum atrakcji, wśród nich są: wycieczki górskie, wycieczki po ścieżkach dydaktycznych, spacery po górskich dolinach, miejscach cennych przyrodniczo, wycieczki rowerowe, spływy kajakowe  i na pontonach, jazda konna pod okiem instruktora, bryczki, wozy traperskie, prelekcje, pokazy filmów przyrodniczych, diaporam,  warsztaty przyrodnicze, warsztaty kulturowe, warsztaty fotografii przyrodniczej,  wizyty w wielu ciekawych miejscach np. hangary na szybowisku w Bezmiechowej, bacówkach z serami Bacówka Nikosa 504 750 254, zagroda edukacyjna Serowy Raj w Bukowcu, sery można zamówić telefonicznie 697 761 807 zwiedzanie muzeów,  galerii, cerkwi i dawnych cerkwi,  ruin, "zaliczanie" punktów widokowych, nawiedzanie sanktuariów, izby pamięci prymasa Wyszyńskiego, spacer po udostępnionych turystycznie rezerwatach, rejsy statkiem  po Jeziorze Solińskim np. statkiem Bryza nr tel. 721 08 08 08 , żaglowanie po Jeziorze Solińskim spotkania z naukowcami, ludźmi kultury, artystami itd. np. przy ognisku, zakup ziół i przypraw u Adama (Numer telefonu do Adama 723 652 669, towar można zamówić drogą pocztową.) itp. Koszt obiadu to w przypadku grup młodzieżowych jest od 15 zł do 25 zł. W tym roku mamy bardzo rozwiniętą ofertę edukacyjną na którą składają się warsztaty i prelekcje: kulturowe, przyrodnicze, związane ze starymi rzemiosłami, fotografii przyrodniczej itd. Cena od 800 zł/grupa warsztaty przyrodniczo-fotograficzne, od 12 zł/os warsztaty pieczenia chleba i proziaków, robienia masła i smażenie konfitur.

 

Fot. Ewa Dudzińska-Szybowska

 

 

Polecamy