W księgarniach można już kupić książkę "Bieszczady w PRL-u” autorstwa Krzysztofa Potaczały. Ten reporterski zbiór to nierzadko nieznane historie oparte na barwnych wspomnieniach świadków tamtego okresu, uczestników ważnych dla tej części kraju wydarzeń, dodatkowo okraszone odkrytymi na strychach i w piwnicach dokumentami.
- Takiej Polski już nie ma. I takich Bieszczadów już nie ma – pisze Potaczała. – Nie ma też wielu spośród tych, dla których stały się miejscem pracy, przygodą, pojedynkiem z samym sobą i dziką naturą. Zjeżdżali tu za pieniędzmi, ale też za wolnością – żeby się sprawdzić i odnaleźć sens życia. Niezliczona rzesza nazwana bieszczadzkimi pionierami.
Ta książka jest o nich - przedzierających się przez wąwozy, potoki i błoto, moknących w deszczu na rozgrzebanych budowach, marznących zimą w "podszytych wiatrem” barakach. Jest dokumentem o ludzkiej przyjaźni, rywalizacji, marzeniach, sile i słabości.
To również opowieść o dygnitarzach polujących na żubry i niedźwiedzie, o tajemnicach rządowych ośrodków wypoczynkowych, o wymazywaniu z publicznej przestrzeni rdzennych nazw miejscowości. Oraz o tym, jak mieszkańcy przygranicznych terenów Polski i ZSRR bratali się przy wódce na plenerowych wiecach. I jak chłopi w Bieszczadach podnieśli bunt przeciw ludowej władzy organizując słynny na cały kraj protest.
Jest też niniejsza publikacja wspomnieniem górali, stanowiących w latach 60. i 70. nieodłączny element bieszczadzkiej mozaiki, szoferów ciężarówek, którzy niemal nigdy nie prowadzili swoich maszyn na trzeźwo, poławiaczy węży chwytających jadowite gady gołymi rękami, myśliwych zmagających się od lat 50. z nieprzebranymi watahami w ramach ogólnokrajowej akcji tępienia wilków.
Jeden z reportaży przypomina historię zburzenia pomnika Stalina w Ustrzykach Dolnych, inny rozjaśnia mroki banderowskich bunkrów i mogił, kolejny opowiada o grabieży i niszczeniu ocalałej z wojny sakralnej substancji. Wreszcie obszerny rozdział poświęcony jest najbardziej kontrowersyjnej postaci peerelowskiego okresu w Bieszczadach – pułkownikowi Kazimierzowi Doskoczyńskiemu. Skąd pochodził, jaki był w głębi duszy, co dobrego i złego zrobił, co jeszcze zamierzał?
Książka "Bieszczady w PRL-u" zawiera 21 opowieści spisanych na 272 stronach. Frapujące historie ilustrowane są ponad 150 czarno-białymi fotografiami.
Wojciech Zatwarnicki
Zapraszam w imieniu pana Krzysztofa Potaczały na spotkania autorskie, które odbędą się Ustrzyki Dolne: 6 czerwca, środa, godz. 18 - Powiatowa i Miejska Biblioteka Publiczna; Zagórz: 11 czerwca, poniedziałek, godz. 16 - Miejsko-Gminna Biblioteka Publiczna; Lesko: 19 czerwca, wtorek, godz. 16 - Powiatowa i Miejska Biblioteka Publiczna.

Pierwsze z nich odbyło się wczoraj, fotorelacja autorstwa Mariusza Strusiewicza.





|